Już na początkowym etapie stało się jasne, że takim produktem będą kamizelki kuloodporne, na które zapotrzebowanie w pierwszych tygodniach, a może nawet miesiącach wojny będzie niemal nieograniczone. Z drugiej strony liczba dostępnych kamizelek kuloodpornych w Europie była ograniczona, co spowodowało wzrost ceny produktu z 300 do 700-900 USD.
Po kilku pytaniach od znajomych wolontariuszy: „Czy chcielibyśmy zrobić kamizelki kuloodporne?”, poważnie się nad tym zastanowiliśmy. Jedynym problemem było to, że nie tylko my o tym pomyśleliśmy. Kiedy zaczęliśmy kontaktować się z producentami odpowiedniej stali (najbardziej popularna do tych celów jest Hardox), już odczuliśmy nadmierny popyt, częściowo zablokowane zamówienia, podniesione ceny i wydłużone terminy.
W tym czasie nasz dobry znajomy, który prowadzi rodzinną firmę zajmującą się produkcją elementów koparek, polecił nam firmę Miilux, która zajmuje się stalą pancerną i produkuje już standardowe płyty pancerne. Natychmiast skontaktowaliśmy się z fabryką, przeanalizowaliśmy asortyment i wybraliśmy płyty Miilux Protection 500 o grubości 6-6,5 mm, najbardziej odpowiednie dla potrzeb wojskowych.
Z drugiej strony mieliśmy szczęście spotkać polskich żołnierzy z jednego z klubów strzeleckich. Od początku wojny na dużą skalę zaczęli za darmo szkolić ludzi, którzy zamierzali wrócić na Ukrainę i bronić Ojczyzny. Dzięki połączeniu tych możliwości bardzo szybko udało nam się zorganizować proces testowania płyt pancernych przy użyciu różnych karabinów szturmowych i pocisków. Pierwsze próbki otrzymaliśmy 11 marca, a już 20 marca dostarczono na Ukrainę pierwszych 150 kamizelek kuloodpornych.
Największym problemem na początkowym etapie było finansowanie całej operacji. Płyty balistyczne stanowią 80% kosztów całej kamizelki kuloodpornej, a producenci zgodzili się pracować tylko za 100% zaliczką. Biorąc pod uwagę, że wcześniej pracowaliśmy tylko na modelu wolontariatu (własne darowizny lub zbieranie darowizn od znajomych), byliśmy zmuszeni rozważyć model komercyjny w przypadku kamizelek kuloodpornych.
W tym celu zaczęliśmy zbierać zamówienia od wojska i wolontariuszy również na zasadzie przedpłaty. Biorąc pod uwagę dotkliwy brak kamizelek kuloodpornych i niską cenę naszego produktu (zdecydowaliśmy się dostarczać kamizelki kuloodporne w cenie zbliżonej do kosztów), pierwszych 500 kamizelek kuloodpornych „poleciało” w ciągu trzech dni od rozpoczęcia zbierania zgłoszeń. Aby zorganizować taki proces od strony finansowej, zbudowano prosty system CRM oraz popularną w Polsce platformę fundraisingową – wieloletnie doświadczenie w IT pomogło w uporządkowaniu zamówień.
Kolejnym ważnym zadaniem była dla nas jakość produktów. Ponieważ celem było przede wszystkim pomaganie, a nie zarabianie pieniędzy, mogliśmy sobie pozwolić na dostarczanie tylko produktu, który mógłby chronić żołnierzy przez co najmniej 90% czasu. Dlatego niezależnie przeprowadziliśmy 7 różnych testów z płytami strzeleckimi i zniszczyliśmy co najmniej 15 płyt w tym celu.
Szybko stało się jasne, że same płyty są mocne, uczestnicy klubu strzeleckiego nie znaleźli pocisku, który mógłby przebić płytę, więc byliśmy w stanie określić ochrone na poziomie NIJ Class 4. Trudnym elementem procesu było znalezienie optymalnej powłoki antyodłamkowej. Większość testów została przeprowadzona specjalnie po to, aby znaleźć specyfikację i materiały, które pozwoliłyby zredukować ilość odłamków na zewnątrz do minimum. Po wielu próbach zdecydowaliśmy się na granulat gumowy, z odpowiednim sklejeniem specjalnym klejem i nałożeniem powłoki hydroizolacyjnej.
Dodatkowym zadaniem było znalezienie kamizelek pod płyty odpowiedniej jakości. Na szczęście zorganizowanie procesu krawieckiego nie wymaga znacznych kosztów, więc w ciągu 2-3 tygodni udało nam się znaleźć ukraińskich i polskich producentów, którzy byli w stanie zapewnić odpowiednią jakość w dobrej cenie. Tylko pierwsza partia składała się w całości z kamizełek produkcji chińskiej, pozostałe dostaliśmy od lokalnych producentów.